Antananarivo – stolica Madagaskaru, żar leje się z nieba. Jadę z polskim misjonarzem do kamieniołomu. To część ośrodka Akamasoa (czyt. akamasua, dobry przyjaciel), który założył o. Pedro urodzony w Argentynie, pochodzący ze zgromadzenia św. Wincentego a Paolo. Uczynił to ok. 30-tu lat temu, chcąc pomóc ludziom żyjącym na wysypisku śmieci, które wówczas odwiedził. Przebywały tam setki osób w skrajnej nędzy, bezrobotne i bezdomne, w tym wiele dzieci. Gdy po licznych staraniach argentyński misjonarz otrzymał od władz miasta teren do zagospodarowania, zaproponował mieszkańcom śmietniska zmianę miejsca i sposobu życia. W ten sposób rozpoczął swą misyjną pracę wśród najuboższych mieszkańców miasta. Pozyskany teren znajdował się na zboczu i nie przedstawiał większej wartości. Był bardzo kamienisty, nie nadawał się do uprawy ani hodowli. A jednak miejsce z pozoru nieprzyjazne do życia, z czasem przekształcono w piękny, kolorowy, czysty, a co najważniejsze dający schronienie, pracę, opiekę medyczną i możliwość kształcenia ośrodek Akamasoa. Dziś wielkim pragnieniem o. Pedro jest, by pewnego dnia to miejsce i jego mieszkańców odwiedził papież.
W kamieniołomie, do którego właśnie przybywamy, powstaje kostka brukowa i gres. Na te materiały zawsze było i nadal jest duże zapotrzebowanie w stolicy. Ich sprzedaż zapewnia stałe dochody pracującym tu osobom. Ludzie bez żadnych umiejętności i wykształcenia zaczynają od tej najprostszej pracy. Przy okazji z produkowanych tu materiałów wybudowano setki tutejszych domów i wybrukowano tutejsze ulice. Wśród wysokich ścian ogromnego kamieniołomu nieustannie słychać uderzenia dziesiątków młotków. Na jego dnie stoi kamienny ołtarz, przy którym polski misjonarz zamierza odprawić mszę. Tuż obok leży chaotycznie ułożony stos gotowej kostki. Siadam na nim ostrożnie. Powoli stukanie młotków ustaje. Malgasze, wśród których większość to kobiety, odkładają narzędzia pracy i gromadzą się przed ołtarzem. Rozpoczyna się msza.
– Oto największa katedra świata i jej twórcy – myślę, przyglądając się malgaskiej kobiecie, która bezinteresownie, w trosce o moje bezpieczeństwo poprawia i stabilizuje kamienie, na których siedzę.
Rok później, tym razem na moją usilną prośbę, ponownie jedziemy z misjonarzem do ośrodka Akamasoa. Bardzo chcę uczestniczyć w tamtejszych niedzielnych uroczystościach. Niestety jesteśmy trochę spóźnieni. Gdy samochód się zatrzymuje, wysiadam i biegnę w kierunku wejścia do hali sportowej. To właśnie w niej odbywają się msze. Już słychać muzykę i śpiew. Przeciskam się przez tłum stojący w drzwiach, wchodzę do wnętrza hali i … tracę oddech. Jeszcze nigdy podczas mszy nie widziałam takiej radości, nie doświadczyłam takiej atmosfery! Po prostu „zatkało” mnie. Oszołomiona rozglądam się po hali. Gdy widziałam ją rok temu, była pusta. Teraz całe boisko i trybuny wokół niego wypełnia kolorowy tłum Malgaszów – mieszkańców Akamasoa. Siadam na betonowych stopniach trybun, obok malgaskich chłopców, którzy przyjaźnie uśmiechają się do mnie. Przyglądam się ludziom wokół.
– Kiedyś wielu z nich żyło na wysypisku śmieci albo brudnych ulicach miasta. Dziś mieszkają w Akamasoa, mają pracę, kształcą swoje dzieci i wielbią Boga – podziwiam wielkie dzieło o. Pedro.
Wrzesień 2019r., pracuję na misji setki kilometrów od Antananarivo i nie mogę być teraz w stolicy, gdzie właśnie przebywa papież Franciszek. W planie tej pielgrzymki na Madagaskar jest m.in. spotkanie papieża z twórcą ośrodka Akamasoa. A zatem już wkrótce spełni się marzenie misjonarza ze zgromadzenia św. Wincentego a Paolo!
Styczeń 2021r., po raz kolejny o. Pedro Opeka zostaje zgłoszony jako kandydat do pokojowej nagrody Nobla. Czy tym razem misjonarz najuboższych zostanie noblistą?
Iwona