Przynoszące pokój

Osobista relacja Piotrka z listopadowego spotkania wolontariuszy.

Jesteśmy w auli. Siedzimy wszyscy na czerwonych krzesłach. Za stołem siedzą nasze wolontariuszki. Kasia, Ania, Magda i Ania za chwilę opowiedzą o swoim doświadczeniu na Filipinach. Na długim stole leżą pamiątki z misji. Ziarnista kawa, ręcznie robione torebki na klucze, uszyte podkładki pod naczynia także kolorowe banknoty. Dzięki tym przedmiotom bliżej nam do miejsca, w które się „przeniesiemy”. Dziewczyny są gotowe do „zabrania” nas w podróż na daleki wschód.

Wpatruję się w jeden z obrazów. Filipiński areszt. Mężczyźni stojący jeden obok drugiego. Niesamowity tłok. Panowie patrzą w kierunku skąd nadchodzą odwiedzający ludzie. Czekają na swoich bliskich. Na kogoś, kto przyjdzie i zamieni z nimi parę słów. Przychodzą wolontariusze z Polski. Nasze dziewczyny wraz z siostrą idą prosto do nich. Widzą się pierwszy raz w życiu. I może ostatni. To spotkanie na długo zostanie w sercach. Jednych i drugich. Trzymam w ręku przedmioty zrobione przez więźniów. Są to małe torebeczki na zamek. Pełne kolorów. Z opakowań po kawie. Nie sposób nie myśleć o palcach, które je zrobiły. O losach ludzi, którzy je tworzą. Widzę ich twarze na tej fotografii. Te przedmioty nabierają wartości, gdy wiem, kto je wykonuje. Kiedy poznaję ich historie. Jak bardzo cenne jest owo rękodzieło. Trzymam je w swoich rękach. Ten przedmiot to ciche wołanie tych, którzy zostali za kratami. To głos mówiący: Nie zapominajcie o nas. Kasia, Ania, Magda i Ania a także i Paulina i Ania (niestety nie mogą być teraz z nami). Wolontariuszki opowiadają o swoich przeżyciach w ośrodku Bukal ng Kapayapaan – Fontanna Pokoju. Słyszę jak mówią o trudnościach, o braku wody i prądu. Jesteśmy mocno zaskoczone tym, co tu się dzieje. Inaczej to sobie wyobrażałyśmy. Są w tym bardzo szczere. Jednak każda z nich przeżywa to inaczej. Jest w nich dużo emocji. Cała paleta. Myślę, że same są zdziwione, że można odczuwać jednocześnie strach i nadzieję, zwątpienie i wiarę. To doświadczenie pokazuję jak bogate mamy wnętrze. Jak dużo się w nas dzieje. Tak naprawdę to my jesteśmy obdarowane. To Ci ludzie nas ubogacają. Bracia i podopieczni cieszą się z takiej wizyty. Dziewczyny z Polski wkładają dużo sił i przynoszą radość na ich twarzach. Na kilka tygodni ośrodek Źródło Pokoju „zmienia się” za sprawą wolontariuszek. Nie jest taki sam. Częściej można zobaczyć uśmiech. W ludzkich wnętrzach płynie więcej nadziei. A co dzieje się w ich sercach? Tylko Bóg może to wiedzieć.

***

Część naszej grupy nagrywa relację video z misji. W rolę prezenterki zamienia się Ania i dołączają do niej korespondenci z różnych krajów, nasi wolontariusze ze swoim doświadczeniem misyjnym. Dzięki nim przenosimy się do Boliwii, Filipin a nawet na Madagaskar. Mamy okazję ujrzeć życie tamtejszych ludzi. Materiały zawierają fotografie i filmy. Te warsztaty ukazują nam jak ważna jest informacja, którą możemy przekazać innym. Jak ważne jest, aby umieć dobrze przedstawić wydarzenie, w którym bierzemy udział. A w życiu misyjnym takich chwil nie brakuje.

***

I jeszcze raz, na koniec dnia, spotykamy się w naszej auli. Jest z nami zaproszony gość o. Tomasz SVD. Ten, który przedstawia nam „misje pod gołym niebem”. Dlatego też zaczynamy pieśnią z samego Konga. Misjonarz podgrywa ją na dla nas gitarze. Modlimy się wspólnie. Nasze myśli biegną ku ludziom mieszkającym w Afryce. W tej prelekcji bierzemy aktywnie udział. Ojciec opowiada jak ważne jest wprowadzanie rodzinnej atmosfery, kiedy odwiedzamy sąsiadów. Misjonarz wprowadza pokój i łagodność. To jest nasze zadanie. Dobrze się słucha słów człowieka, który ma kilkunastoletni staż pracy. Dotykają mnie słowa, które słyszę pod koniec naszego spotkania. Mam takie przeświadczenie, że ludzie, którzy się poznają, nigdy się nie rozstają, ponieważ zawsze noszą się w sercu.

Pedro